Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fotoaparatka z miasteczka Kałuże / Wieluń . Mam przejechane 5730.28 kilometrów w tym 1406.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.84 km/h i się wcale nie chwalę, bo i nie ma czym :)
Więcej o mnie. GG: 7918088

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fotoaparatka.bikestats.pl
[url=http://zaliczgmine.pl/users/view/332][img]http://zaliczgmine.pl/img/buttons/button-332-black.png[/img][/url]


Darmowe fotoblogi
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:51.09 km (w terenie 23.70 km; 46.39%)
Czas w ruchu:03:01
Średnia prędkość:16.94 km/h
Maksymalna prędkość:30.00 km/h
Suma kalorii:154 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:12.77 km i 0h 45m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
12.11 km 0.62 km teren
00:39 h 18.63 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author

W zachodzącym słońcu..

Piątek, 28 stycznia 2011 · dodano: 28.01.2011 | Komentarze 10

Dziś po pracy postanowiłam popedałować tam, gdzie nie udało nam się dotrzeć wczoraj. Tym razem sama i po asfalcie, z jednym małym wyjątkiem. Na niebie wreszcie zaświeciło słońce, co przełożyła się na temperaturę, która uparcie spadała w trakcie całej mojej dzisiejszej wycieczki.
Dzisiejszy cel Kępowizna i moje ulubione miejsce nad brzegiem Warty. Tam spędziłam chwilę czasu podziwiając cierpliwość wędkarzy, że też im się tak chce siedzieć zimą nad rzeką.
W drodze powrotnej miałam okazje oglądać słońce chowające się za horyzont, widok którego z całą pewnością dzisiejszego dnia bym nie zobaczyła, gdyby nie rower :)
zachód © fotoaparatka


Dane wyjazdu:
8.01 km 5.23 km teren
00:29 h 16.57 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author

Rozładowanie nerwów

Czwartek, 27 stycznia 2011 · dodano: 27.01.2011 | Komentarze 2

Dzisiejsza wycieczka planowana była od wczoraj. Miała być to spokojna rekreacyjna przejażdżka, troszkę dłuższa a niżeli wyszła. Miało być mile i fajnie, bo w końcu w towarzystwie ale ..... Stała się sposobem na rozładowanie nerwów i dla mojego towarzysza nie była wcale przyjemna. Czasem tak bywa.... Część trasy pokonaliśmy leśnymi ścieżkami, na których jeszcze sporo śniegu i o upadek nie trudno. Udało nam się jednak przejechać bez żadnych większych kontaktów z podłożem.

Dzisiejsza trasa Kałuże przez trzeci staw do Objawienia i z powrotem już asfaltem przez Kałuże Kolonie do domu.
złość © fotoaparatka
Kategoria W towarzystwie


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Auto ważniejsze niż rower.... do czego to doszło

Sobota, 22 stycznia 2011 · dodano: 22.01.2011 | Komentarze 3

Dzisiaj po pracy miał być rower, ale.... No właśnie ale po powrocie okazało się, że początkowo błahy problem z autem okazał się poważniejszą sprawą o niewyjaśnionym pochodzeniu. I tak owy problem zajął mi całe popołudnie, a co za tym idzie zepchnął rower na boczny tor :(
Dla rozładowania negatywnych emocji nagromadzonych podczas dzisiejszego popołudnia potrzebowałam ruchu na świeżym powietrzu. Na rower było już jednak za późno i za ślisko więc wybrałam się na lekki jogging. Temperatura bardzo przyjemna mimo, że troszkę poniżej zera a i wieczorne bieganie po lesie sprawia sporo frajdy .
Po powrocie od razu zrobiło się jakoś lżej na duszy, mimo, że problem z autem nadal jest niewyjaśniony.
Jak tylko przybędzie dnia i zrobi się cieplej zamieniam dojazd do pracy autem na rower!!! Nawet jak by miało się to wiązać z pobudką przed 5 rano.
A jutro rowerowi nie odpuszczę!! :D
Kategoria w biegu


Dane wyjazdu:
13.65 km 13.65 km teren
00:51 h 16.06 km/h:
Maks. pr.:29.20 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 154 kcal
Rower:Author

Moimi magicznymi miejscami

Niedziela, 16 stycznia 2011 · dodano: 16.01.2011 | Komentarze 10

Pogoda dziś podobna jak w sobotę z tym, że może trochę bardziej wilgotno. Przed południem wsiadłam więc na rower, ku niezadowoleniu mojego tyłka, który po wczorajszej przejażdżce jakiś obalały:) Po wczorajszym asfalcie dziś wybrałam teren i moje magiczne miejsca.
Już na początku okazało się, że nie będzie to łatwa wyprawa. Śniegu co prawda w lesie nie ma ale główne drogi jeszcze porządnie oblodzone. Po krótkim pedałowaniu po takim podłożu zdecydowałam jechać objazdem. Boczne dróżki są o wiele przyjemniejsze.
Jak się później okazało nie był to do końca przemyślany objazd bo i tak trafiłam na oblodzoną drogę, gdzie ciężko na nogach się utrzymać a co dopiero rowerem. Jednak boczkiem, boczkiem jakoś udało mi się dotrzeć do pierwszego celu, mostu na rzeczce Wierzba.
rzeczka Wierzba © fotoaparatka

most © fotoaparatka

Po krótkim postoju popedałowałam dalej w kierunku stawów na Markach. Chwilka przerwy i powrót na tak zwaną "żużlówkę" z której po niedługim czasie zjechałam w boczną leśną drogę, prowadząca do żwirowiska. Tam przywitało mnie słońce :)
żwirowisko © fotoaparatka

Ze żwirowiska droga zaprowadziła mnie na Budziaki i dalej na leśniczówkę skąd trzeba było już wracać w kierunku domu. Głód wzywał na obiad.
W drodze powrotnej miałam okazję napawać się pięknym zjawiskiem atmosferycznym, który przy słonecznych momentach nadał mojej wycieczce tajemniczego akcentu.
las © fotoaparatka

tajemniczy las © fotoaparatka

Do domu wróciłam cała ubłocona i tak wygłodniała, że zjedzenie obiadu zajęło mi chwilkę:D
Kategoria sam na sam


Dane wyjazdu:
17.32 km 4.20 km teren
01:02 h 16.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author

Jak to wspaniale powrócic na szlak

Sobota, 15 stycznia 2011 · dodano: 15.01.2011 | Komentarze 10

Kto by pomyślał, że w styczniu uda mi się powrócić na rowerowy szlak a jednak. Pogoda sprawiła miłą niespodziankę w postacie bardzo przyjemnej pogody, jak na ta porę roku, więc nie pozostało nic innego jak odkurzyć rower i ruszyć w trasę.
Z racji tego, iż miałam prawie trzy miesiące przerwy w pedałowaniu postanowiłam się nie przemęczać i zwiedzić najbliższe brzegi Warty.
Trasa tradycyjna przez Kałuże Kolonię do Kępowizny, przed którą na chwilkę przystanęłam aby uwiecznić na fotografii okopy z Drugiej Wojny Światowej. W ubiegłym roku jakoś nigdy nie chciało mi się tam zatrzymywać.
okopy_Kępowizna © fotoaparatka

Poziom Warty po ostatnich roztopach dość znacząco się podniósł co skłoniło mnie do "głębszego zgłębienia" tematu popedałowłam więc na kąpielisko, zobaczyć jak tam wygląda sytuacja.
Warta © fotoaparatka

Tutaj miałam już wracać w drogę powrotną ale... popedałowałam dalej, za punkt obierając sobie Wąwóz Królowej Bony. Po zjeździe z asfaltu w teren okazało się, że nie będzie to łatwa przeprawa kamienie, błoto i całe połacie kałuż do źródła nie dojechała ale do brzegi rzeki dotarłam. Tam przywitało mnie słońce gdzie nie gdzie przebijające się przez chmury.
Warta © fotoaparatka

warta © fotoaparatka

Z Bieńca wyruszyłam w drogę powrotną do domu, ale ponieważ wiatr dawał się dość mocno we znaki, wracałam leśnymi ścieżkami, robiąc przystanek w Dolinie Objawienia.
objawienie © fotoaparatka

dolina © fotoaparatka

Wróciłam do domu bez większym problemów z wiatrem, szczęśliwa, że znów mogłam popedałować. Jak to wspaniale ponownie powrócić na szlak !!!