Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fotoaparatka z miasteczka Kałuże / Wieluń . Mam przejechane 5730.28 kilometrów w tym 1406.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.84 km/h i się wcale nie chwalę, bo i nie ma czym :)
Więcej o mnie. GG: 7918088

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fotoaparatka.bikestats.pl
[url=http://zaliczgmine.pl/users/view/332][img]http://zaliczgmine.pl/img/buttons/button-332-black.png[/img][/url]


Darmowe fotoblogi
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:392.62 km (w terenie 50.87 km; 12.96%)
Czas w ruchu:19:33
Średnia prędkość:20.08 km/h
Maksymalna prędkość:53.50 km/h
Suma kalorii:3781 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:32.72 km i 1h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.82 km 0.00 km teren
01:33 h 23.11 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 440 kcal
Rower:Author

Krótko do i z pracy

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 04.06.2011 | Komentarze 7

Nie będę się rozpisywać. Sobota pracująca, a więc zrywam się skoro świt i ruszam do pracy, oczywiście na rowerku. Tradycyjnie przez Dzietrzniki, Pątnów, Kamionkę i Nowy Świat.
poranek w drodze do pracy © fotoaparatka

Spędzam w pracy cały poranek i trochę popołudnia, po czym wsiadam na swojego rumaka. W założeniach wracam drogą nieco zmodyfikowaną, ale tylko w założeniach.
Z miasta wyjeżdżam tą samą trasa co wczoraj. Na Nowym Świecie odzywa się głód, a ponieważ w plecaku tylko karta i kompletny brak gotówki, zmuszona jestem wracać najkrótszą drogą. Żegnam się z bocznymi drogi i wracam dokładnie tak samo jak przyjechałam.

Dane wyjazdu:
54.66 km 5.21 km teren
02:37 h 20.89 km/h:
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 652 kcal
Rower:Author

okrężną drogą do domu

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 03.06.2011 | Komentarze 3

Dziś zaskakuję samą siebie, budzę się bowiem jeszcze przed dzwonkiem budzika. Mam taką ochotę na pedałowanie, że wstaję z łóżka bez żadnego problemu. Jem śniadanko i ruszam do pracy. Tradycyjnie drogą krajową nr 43, z małym skrętem w boczną drogę.
widoki o poranku © fotoaparatka

W pracy jestem kilka minut po 6, a więc w sam raz aby przebrać się i w spokoju wypić poranną kawę. Od 7 już tradycyjnie pacjent za pacjentem, a w miedzy czasie telefon za telefonem. Codzienność.
Po południu opuszczam pracę i ruszam w okrężną trasę powrotną do domu. Pierwszym etepem staje się znalezienie takiej drogi wyjazdowej z Wielunia, aby ominąć główne ulice. Muszę przyznać, że nawet mi się to udaje.
Wyjazd z Wielunia przychodzi mi dziś niespodziewanie łatwo. Zazwyczaj ten początkowy odcinek sprawia, iż mam dość a dziś proszę :) Krajówką dojeżdżam do Nowego Świata, gdzie niespodziewanie postanawiam skręcić w lewo na Rudę. Po chwili docieram do wioski i tu kieruję się zielonym szlakiem. Mijam kościół, cmentarz i przed samym zjazdem z asfaltu przystaję na chwilę, by zorientować się w terenie.
orientacja w terenie © fotoaparatka

Wjeżdżam w polną drogę. Na najbliższym słupie odnajduję oznakowanie i upewniam się, że jadę właściwą trasą. Owa droga ma mnie doprowadzić do wsi Wierzchlas i tak też się dzieje. Na szlaku oprócz piaszczystego podłoża odnajduję mnóstwo potłuczonych butelek i innych szklanych odłamków. W duszy modlę się, żeby żaden z nich nie utknął w mojej oponie.
polna kapliczka © fotoaparatka

W końcu docieram do wioski, gdzie atakuję spożywczak by zakupić wodę i batona, bo w brzuchu zaczyna burczeć. Napełniam bidon, pałaszuję słodkości i ruszam dalej w kierunku Przycłap. Tutaj praktycznie cały czas z górki więc szybko osiągam cel.
Wyjeżdżam na szos, która prowadzi do Przywozu. Pedałowanie asfaltem nie trwa jednak długo. Po wjeździe do lasu, po lewej stronie, dostrzegam ławeczki i jakąś dużą tablicę. Ruszam zbadać teren. Na miejscu okazuje się, że jest to zakończenie szlaku dydaktycznego Nadleśnictwa Wieluń.
zakończenie dydaktycznej ścieżki © fotoaparatka

Skoro zakończenie, więc gdzieś musi być początek. Rozglądam się chwilę i w oddali dostrzegam kolejną tablicę. Ruszam w jej stronę i na miejscu odnajduję piękny, pokryty strzechą paśnik. Tak więc warto było zboczyć z trasy.
pasnik kryty strzechą © fotoaparatka

Jeszcze kawałek pedałuję ścieżką przed siebie, jednak dojechawszy do skrzyżowania zawracam i wracam na asfalt.
Po chwili praktycznie kończy się las a ja skręcam na Jajczaki. Jest tam coś takiego, co bardzo mi się podoba. Mianowicie drzewo, pomnik przyrody, który rośnie sobie na środku drogi. Zastanawiam się ile osób się na niego nadziało:) Mimo wszystko takie rozwiązanie bardzo mi się podoba, choć widać, że drzewo chyba powoli kończy swój żywot :(
ot taka niespodzianka na drodze:) © fotoaparatka

Z Jajczak dojeżdżam do Strug, gdzie skręcam na Łaszew. Mijam kościół i wdrapuje się na Piotrkową Górę, z której chwilę później zjeżdżam. Z Łaszewa kieruję się na Bieniec Mały i na skrzyżowaniu jadę w stronę Pątnowa, który jednak mijam bokiem.
czarny szlak © fotoaparatka

Widoki z czarnego szlaku © fotoaparatka

Przed samym Bieńcem wjeżdżam w teren i droga nad torami docieram do Dzietrznik. Tu zastaję trochę błota, które wypryskuje spod opon we wszystkie strony.
W Dzietrznikach znów wyjeżdżam na krajówkę, którą pedałuję sobie już prosto do domu.