Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fotoaparatka z miasteczka Kałuże / Wieluń . Mam przejechane 5730.28 kilometrów w tym 1406.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.84 km/h i się wcale nie chwalę, bo i nie ma czym :)
Więcej o mnie. GG: 7918088

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fotoaparatka.bikestats.pl
[url=http://zaliczgmine.pl/users/view/332][img]http://zaliczgmine.pl/img/buttons/button-332-black.png[/img][/url]


Darmowe fotoblogi
Dane wyjazdu:
61.37 km 0.00 km teren
03:03 h 20.12 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author

Wtorek_ jezioro i browar

Wtorek, 14 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 8

Wtorek. Budzimy się rankiem, który wita nas piękną słoneczną aurą. Humory dopisują, trasa dzisiejszego wyjazdu już obrana, a więc zjadamy śniadanie, zmieniamy klocki hamulcowe i ruszamy w podróż. Celem dzisiejszego pedałowania Żywiec.
Ze Szczyrku wyjeżdżamy drogą, która wczoraj nas do niego doprowadziła. Na rondzie wybierając tym razem inny interesujący nas zjazd.
Przez wioski dojeżdżamy do bardzo ruchliwej drogi na Żywiec i tu przestaje mi się podobać jazda, W końcu jednak udaje nam się dojechać do miasta.
Na kolejnym, dzisiejszego dnia, rondzie mamy chwilę zawahania, jednak rzut oka na mapę rozwiewa nasze wątpliwości.
Pierwszym celem jaki sobie zakładamy jest Muzeum Browaru. Nie mamy żadnego problemu z jego odnalezieniem. Muszę przyznać,że dojazd jest bardzo dobrze oznakowany. Po chwili pedałowania jesteśmy więc na miejscu. Szukamy stojaków na rowery ale w zasięgu wzroku nie dostrzegamy żadnego. Pozostaje nam odnalezienie czegoś do czego można byłoby nasze dwukołowce bezpiecznie przypiąć. Nie szukamy długo. Po chwili jesteśmy już w środku, rozpoczynamy zwiedzanie.
matryca muzeum © fotoaparatka

wnętrze muzeum © fotoaparatka

Zazwyczaj słowo muzeum przyprawia mnie o gęsią skórkę, jednak przyznać muszę, że to pozytywnie mnie zaskoczyło. Interaktywne muzea to jest to! Gdyby każde zwiedzanie tak wyglądało to odwiedziła bym chyba wszystkie:) Ach no i na koniec można było skosztować wyrabianego w browarze trunku. Co prawda wybrałam sok bo głowa słaba, ale trochę udało mi się wysępić od mojego towarzysza:) Czas w muzeum upływał bardzo szybko, sama nie wiem kiedy minęła godzina.
na zewnątrz_ wejście © fotoaparatka

W końcu jednak trzeba było opuścić budynek i ruszyć dalej. kolejnym celem staje się zamek w Żywcu. Krętymi uliczkami dojeżdżamy do centrum, jakoś nie zauważając po drodze zabytku. Jesteśmy zmuszeni się wrócić:)
Zamek w Żywcu © fotoaparatka

zamek w Żywcu 2 © fotoaparatka

Wjeżdżamy na teren przepięknego parku otaczającego zamek. Chwilę spędzamy spacerując po ogrodach i tu odzywają się nasze wygłodniałe żołądki. Nie ma wyjścia trzeba poszukać jakiejś strawy:) W tej kwestii radzimy się znajomego Krzyśka i jak się okazuje jest to bardzo dobre posunięcie. Obiad pyszny, wypełnia nasze żołądki po brzegi.
z pełnymi i zadowolonymi brzuchami ruszamy dalej w poszukiwaniu żywieckiego jeziora. W rynku dowiadujemy się o kierunek, który musimy obrać. Pałujemy na poszukiwania.
Nie wiem czy źle zrozumieliśmy wskazówki jakie dawał nam przechodzień czy jaki inne licho. Jedziemy bowiem dłuższy czas, a jeziora jak nie było tak nie ma.
widoczki po drodze © fotoaparatka

Spotykamy jakąś kobietę, która uświadamia nam, że wybraliśmy jakąś bardzo okrężna drogę. Radzi nam się wrócić lub brnąć dalej, postanawiamy jednak pędzić prosto przed siebie. Po jakimś czasie udaje się i na horyzoncie dostrzegamy jezioro! Hura!
Jezioro w Żywcu © fotoaparatka

Teraz przychodzi nam szukać jakiejś fajnej miejscówki, nie mamy z tym jednak większych problemów. Zjeżdżamy w pierwszą lepszą boczną droga, która doprowadza nas do urokliwego miejsca.
wędkarz © fotoaparatka

jezioro żywieckie © fotoaparatka


Chwilę odpoczywamy przy brzegach jeziora po czym ruszamy w drogę powrotną. Radzimy się mapy, która ukazuje nam najkrótszą drogę do miasta. Nie jest to jednak taka droga, którą lubię. Znów nieszczęsne natężenie ruchu doprowadza mnie do furii. W stronę Bielska wcale nie jest lepiej. Z utęsknieniem wyczekuje momentu kiedy wreszcie uda nam się zjechać z głównej drogi.
Po krótkim postoju przy spożywczaku docieramy w końcu do upragnionego zjazdu. Teraz już spokojniej ale z nerwami pedałujemy do Szczyrku.


Komentarze
fotoaparatka
| 17:20 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj Barman faktycznie sztywny ale objąć się dał :D
kamiloslaw1987
| 13:27 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj Ale fajna matryca! Można znowu się poczuć 5-cio latkiem:)
surf-removed
| 08:50 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj Kiedys udało mi się z kumplami zwiedzić browar żywiecki, najlepsze wspomnienia mam z hali filtracji, okazało się, że gość, który obsługiwał instalację, ma blaszany kubek i kranik pod reką... :)
Kajman
| 07:25 środa, 29 czerwca 2011 | linkuj Teraz wiele muzeów zmieniło styl. Warto je zwiedzać. Okolice jeziora to bardzo ruchliwa trasa. Trzeba mieć dobre mapy i wszędzie można dojechać bocznymi drogami.
shem
| 21:54 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj Ten barman na zdjęciu to strasznie sztywny jest ;-)
grigor86
| 20:44 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj Ostatnio wielu bikestats'owiczów kręci się po Żywiecczyźnie i przyznaję, że to piękne tereny.
uluru
| 12:59 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj Muzeum fajne, sama bym poszła i skosztowała wyrobu własnego, Zamek piękny..a jeziorko cudne, nic tylko wyskakiwać z ciuchów i wskakiwać do wody :) widoczki po drodze cud malina :D
pozdrawiam, czekając na resztę fotorelacji :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa siemo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]