Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fotoaparatka z miasteczka Kałuże / Wieluń . Mam przejechane 5730.28 kilometrów w tym 1406.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.84 km/h i się wcale nie chwalę, bo i nie ma czym :)
Więcej o mnie. GG: 7918088

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fotoaparatka.bikestats.pl
[url=http://zaliczgmine.pl/users/view/332][img]http://zaliczgmine.pl/img/buttons/button-332-black.png[/img][/url]


Darmowe fotoblogi
Dane wyjazdu:
35.53 km 0.00 km teren
01:36 h 22.21 km/h:
Maks. pr.:39.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author

DiZP czyli skleroza nie boli, ale trzeba się przy niej nakombinować

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 0

Po wczorajszym rajdzie, dzisiejsze posadzenie tyłka na siodełku okazuje się bolesnym doznaniem, ale nie ma wyjścia, auto zastrajkowało, a jakoś do pracy trzeba się dostać.
Pobudka dziś okazuje się wyjątkowo ciężka w realizacji i tak po kolejnym pięciominutowym drzemaniu, od ryku budzika, udaje mi się postawić jedną nogę na podłodze. Dalej już jakoś leci... ubieranko, śniadanko i w drogę.
Nieboskłon wydaje się zachmurzony i jakoś tak zdradziecko zerka na ziemię. Nie wiadomo czy będzie z tego deszcz, czy słońce. Nie ma co ryzykować, trzeba ograniczyć postoje do minimum. Tradycyjnie krajówką, bo o tak wczesnej porze nie mam najmniejszej ochoty na kombinowanie.
Po 45 minutach jestem w Wieluniu. Parkuje rower, dobieram się do zamykania i co.... okazuje się, że moja skleroza posuwa się do przodu... zapominam kombinacji cyfr, która otwiera kłódkę :( Po 15 minutach, załamuję ręce... nie ma szans... nie przypomnę sobie. Na szczęście znajduje się alternatywa, aby przechować rowerek bezpiecznie.... Mogę spokojnie zacząć pracę.

Przed wieczorkiem w końcu udaje mi się opuścić mury przychodni. Skwar z nieba leje się niesamowity, a na dodatek powrót pod wiatr. Wszystko to sprawia, że już za Wieluniem mam dosyć pedałowania. Oj zapomniałam już jak to jest latem na rowerku:) Nie ma jednak wyjścia do domu trzeba wrócić, więc popycham pedały raz wolniej raz szybciej, aż w końcu udaje mi się dotrzeć do domu. Zmęczona ale szczęśliwa, że mogę odetchnąć od tej duchoty.
A jutro powtórka z rozrywki....


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa piech
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]